Wywiad ze Stephanem Hocke

Wywiad ze Stephanem Hocke.

Nastolatek po zwycięstwie w Engelbergu jest już gwiazdą
w środowisku narciarskim. Stephan Hocke też podczas 50. Turnieju Czterech Skoczni chce wypaść jak najlepiej. W wywiadzie opowiada o swoich życzeniach, osiągnięciach i oczekiwaniach.

To był wymarzony start dla Ciebie: miejsce w światowej czołówce i zwycięstwo w Engelbergu. A to wszystko w twoim pierwszym sezonie w Pucharze Świata. Czy jesteś już świadomy tego, co osiągnąłeś?
Nie mogę w to uwierzyć, tak naprawdę. Dochodzę do tego, rozmyślam. To nie był jeszcze na to czas.

Słyszysz opinie fachowców, że Twoje wielkie osiągnięcia przyszły, dzięki niepozbawionym błędów skokom. Gdzie widzisz rezerwę?
W odbiciu i dojeździe do progu mogę być zapewne jeszcze lepszy. Często tracę jeszcze prędkość.

Jesteś więc typem mocnego odbicia?
Tego nie można tak nazwać. Wprawdzie kilka faktów za tym przemawia, ale z techniką nie jest jeszcze tak dobrze. Nie rozkładam jeszcze siły tak, jakby było najlepiej.

A jak z Twoim lotem?
Lot to moja mocna strona. Potrafię ciągnąć skok jeśli widzę, że mam ku temu warunki.

Jak dokładnie analizujesz swoje skoki?
Mam całkiem dobre wyobrażenie swojego ruchu i mogę w ten sposób korygować swoje skoki. Gdy przykładowo zmiany w locie są konieczne, mogę je łatwo przeprowadzić.

Dzień po zwycięstwie w Engelbergu zająłeś 22. miejsce. To po Twoich kapitalnych wynikach, było zapewne nie najlepszym rezultatem. Jak to odebrałeś?
Kiedy jestem z mojego skoku i z mojej techniki zadowolony, miejsce 22. jest super. Ale kiedy zepsuję skok, to naturalnie takie osiągnięcie nie jest w porządku.

Pokazujesz zdecydowanie przyjazną naturę. Potrafisz się właściwie, tak naprawdę zezłościć?
Naturalnie złoszczę się też. Nie pokazuje tego jednak na zewnątrz. To nie zgodne z moją naturą.

Jak cieszysz się z dobrych wyników. Skaczesz z radości?
Cieszę się wewnętrznie. Tak naprawdę nie okazuje tego na zewnątrz.

Jak przyjęli wyniki rodzice. Co powiedzieli?
Cieszyli się. Mój ojciec, chyba bardziej niż ja. super, doskonały wynik, powiedział. Ale wiekiego entuzjazmu, też nie okazywał.

Rodzina Hocke patrzy na sprawy trzeźwo?
Tak można powiedzieć.

Jak zareagowli przyjaciele?
Przeważnie wysyłali SMS-y. Cieszyli się razem ze mną.

Odczuwają Twoją nieobecność w szkole?
Nie koniecznie w szkole. Bardziej wieczorami.

Jak świętowałeś zwycięstwo?
W Engelbergu uroczystość była krótka, gdyż już następnego dnia były w programie kolejne zawody. Kiedy następnego dnia było trochę wolnego, wyjechaliśmy do domu i mogłem być wśród przyjaciół.

Ostatnie dni musiały poważnie zasilić Twoje konto. Czy zliczyłeś, ile udało Ci się zarobić.
Nieee. Jakoś jeszcze do tej pory nie wiem.

Masz uczucie, że stałeś się bogaty?
Nie. Teraz mam tylko trochę więcej pieniędzy, niż wcześniej.

Co chciałbyś sobie kupić?
W tym momencie nic. Wszystko składam na konto.
W następnym roku zobaczymy.

Masz szczególny stosunek do pieniędzy?
Nie. Jest dzięki nim wprawdzie łatwiej, ale to nie jest ważne dla mnie. Zwłaszcza, że mieszkam jeszcze z rodzicami.

Jak wyglądały święta rodziny Hocke?
24, wcześnie rano, był w programie trening siłowy. Później zostawiono nas w spokoju.

Co było u Was na stole?
Zawsze jest kaczka. Mam nadzieję, że to była latająca kaczka.

Co dostałeś pod choinkę?
Życzyłem sobie nowego zegarka. Mój stary się zepsuł.

Kupiłeś coś na tą okazję?
Mamy z siostą wspólną kasę. Moi rodzice dostali prezent, który kupiła moja siostra. Ja nie miałem poprostu czasu.

Wróćmy do sportu: Wielu zawodników narzeka na sprzęt. Jak to wygląda u Ciebie?
Bardzo dobrze. Jestem absolutnie zadowolony z tego co mam. Kombinezon jest dopasowany i narty jeżdżą dobrze. Jedynie przy wilgotnych warunkach, jeszcze nie całkiem optymalnie.

50. Turniej Czterech Skoczni. To dla Ciebie premiera?
Tak.

Nigdy wcześniej nie zasmakowałeś bycia w kadrze narodowej?
Nie. Nigdy mnie nie dopuszczono. Byłem za słaby !

Jak jest Twoja recepta na pozbycie się stresu?
Najlepiej iść spać lub odwrócić uwagę w inną stronę. Na przykład pooglądać telewizję. Relaksuje się słuchając muzyki z mojego MP-Playera i grając na Playstation. To musi wystarczyć.

W co grasz na Playstation?
Od czasu do czasu w “Tony Hawk Skatebording 3”.

Jak oceniasz zasadniczo sytuację w światowej czołówce?
Sezon trwa już tak długo, że dużo już się wyjaśniło. Pojawili się nowi, jak Simon Amann czy Alan Alborn. Ogólnie mam wrażenie, że “peleton” powiększa się. Gdy inni będą mieli ciut więcej szczęścia i dobry wiatr mogą daleko skakać.

Co o tym sądzisz?
Myślę, że to dobrze. Wszystko robi się nude, gdy wygrywa tylko jeden.

Jak odbierasz fanów na zawodach?
Lubię ten cały kram, ale nadal dziwię się gdy ktoś chce dostać mój autograf.

Stałeś się gwiazdą mediów.
Nie jestem raczej typem, który to lubi. Wolę spokój, niż szum wokół mojej osoby.

Denerwuje Cię to, gdy oprócz pytań sportowych padają pytania bardziej osobiste?
Sądzę, że to trochę głupie. One nie należą do pytań o tematyce sportowej, a odpowiedzi to raczej moja prywatna sprawa.

Czy Twoja prywatność jest dla Ciebie szczególnie ważna, godna ochrony?
To dla mnie ważne, by nie wyjawiać wszystkiego.

Czy przez Twoje wyniki zmieniły się stosunki z kolegą z pokoju Martinem Schmittem?
Nie! W żadnym razie. Świetnie rozumiem się z Martinem i mam nadzieję, że on ze mną również.

Gdy Martin musiał pomaszerować z 48. pozycją do domu potrafiłeś podnieść go na duchu?
Nie jest regułą, że rozmawiamy z Martinem Schmittem tylko o skokach. On ma duże doświadczenie i już wiele osiągnął. On wie, lepiej ode mnie jak się znów odbudować.

Jak to wszystko wygląda wewnątrz Twojej drużyny. Jak postrzegają Cię koledzy?
Zostałem zaakceptowany.

Ale pytał Cię już ktoś, jak odnosisz sukcesy?
Dziwię się nadal jak mogę być tak zły na treningach i tak dobry na zawodach.

Czy przez to wszystko nie uczysz się mniej?
Od czasu do czasu siadam i wkuwam matmę. Zawsze mam coś do nauczenia się. Gdy czasem jestem w domu muszę nadrabiać, ale do wiosny nie mam zamiaru się przemęczać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *