Sven Hannawald “Zdrowie ma absolutnie pierwszeństwo”
W zeszłym sezonie Sven Hannawald był super-skoczkiem.
Wygrał wszystkie cztery konkursy Turnieju Czterech Skoczni, co nie udało się nikomu w całej 50-letniej historii tej imprezy.
Po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana, skoczek z Hinterzarten już poważnie zaczął przygotowania do sezonu zimowego. Hanni patrzy z nadziejami i optymizmem w przyszłość. W nowym sezonie zdrowie będzie jednak najważniejszym priorytetem.
Sven, jak wyglądał Twój pierwszy obóz treningowy z drużyną po kontuzji?
Sven Hannawald: Byłem absolutnie zadowolony, bo znów trenowałem z innymi. Atmosfera w drużynie jest po prostu super. Moje skoki były dobre i nie czułem przy nich żadnego bólu.
Jestem bardzo usatysfakcjonowany.
Jak zamierzasz nadrobić treningi w tak krótkim czasie, do pierwszego pucharowego startu 29 listopada?
Hannawald: Po prostu cały czas trenuję, tylko, że nie skakałem w lecie. Zamiast dwóch etapów odbudowy mięśni, miałem tylko jeden. Ale ogólnie jest wszystko tak, jak w zeszłym roku. Muszę poczekać aż to zadziała. Więcej nie mogę zrobić.
Jak duża jest Twoja motywacja na następny sezon?
Hannawald: Jestem bardzo umotywowany i zadowolony, że kontuzja została wyleczona. Próbuję teraz wyrzucić z głowy tę sprawę z kolanem. To jest już przeszłość i w zimie będę się starał atakować.
Czy zmieniłeś kąt widzenia na skoki narciarskie po swojej kontuzji?
Hannawald: Z pewnością. Skoki narciarskie sprawiają mi wielką przyjemność, ale wiem również, że moje zdrowie ma także znaczenie. I ono ma absolutnie pierwszeństwo.
Będziesz skakał na starym sprzęcie czy planujesz jakieś zmiany?
Hannawald: Skaczę cały czas na nartach tej samej marki, ale testowałem już kilka innych. Sprzęt musi być jeszcze lepiej dopasowany do mojej techniki. Szczegóły są tajne.
Po bardzo udanym sezonie, następny jest zawsze, jak wiadomo, cięższy. Czy czujesz na sobie presję?
Hannawald: Naturalnie presja jest większa. Każdy oczekuje takich sukcesów, jak te z zeszłego sezonu. Wtedy poszło po prostu rewelacyjnie. Czy jeszcze raz tak się stanie, nie wie nikt. W każdym razie będę próbował.
Jakie cele masz na następny sezon?
Hannawald: Chcę być zdrowy i wtedy można myśleć o zwycięstwach. Skaczę z wkalkulowanym ryzykiem. Nie chcę wygrać każdej nagrody. Nie chcę nawet niczego, gdyby później już miało nie iść właściwie.
W wypadku gdyby przyszedł rozczarowujący sezon, zastanowisz się nad zakończeniem kariery?
Hannawald: To zależy od tego, jak wszystko się potoczy. Przeanalizowałbym to. Jeśli zauważę, że jestem w długotrwałym dołku, pomyślę nad tym krokiem. Na razie chciałbym skakać tak długo, jak to możliwe.
W tym sezonie odbędą się mistrzostwa świata w Val di Fiemme. Jaką wartość mają dla Ciebie mistrzostwa w porównaniu
z turniejem?
Hannawald: Zwycięstwo w turnieju stoi ponad wszystkim. To są cztery konkursy, które decydują o wygranej i to ma swój urok, ale także jest trudne. Oczywiście cieszyłbym się także z medalu. Postaram się zrobić wszystko na mistrzostwach świata.
Wierzysz, że szybko ktoś może powtórzyć wygranie wszystkich konkursów Turnieju Czterech Skoczni?
Hannawald: Nie mam pojęcia. To jest cholernie trudno powiedzieć. Bądź co bądź ja miałem we wszystkich czterech konkursach równe warunki. Czołówka będzie coraz węższa i profile skoczni będą coraz bardziej podobne.
To jest pewne, że kiedyś ktoś może to powtórzyć.
Kto będzie Twoim największym konkurentem w następnym sezonie?
Hannawald: Ci sami, jak Martin, Małysz, Widhölzl, Ahonen…
W zasadzie jest dziesięciu skoczków-faworytów i trzech, którzy mogą sprawić niespodziankę. Myślę, że Małysz oszczędza się na zimę.