XI Wyrypa Beskidzka – trasa 110 km
Potrzebna woda: min. 2 litry
Możliwość zakupów: 1-2 schroniska na trasie
Długość: 48 km
Przewyższenia: +2650/-2650 m
Najwyższy punkt: Diablak, 1725 m npm
Najniższy punkt: Zawoja Wełcza, 627 m npm
Ze Studenckiej Bazy Namiotowej na przełęczy Głuchaczki ruszamy w kierunku wschodnim poruszając się cały czas Głównym Szlakiem Beskidzkim. Przechodzimy najpierw bardzo delikatnym, dość rozciągniętym podejściem w kierunku Mędralowej Zachodniej, do której dotrzemy po około 45 minutach. Kolejnym szczytem jest główny wierzchołek Mędralowej, przez Słowaków zwanej również Modralová. Jest to najbardziej na północ wysunięty punkt Słowacji przez co na szczycie możemy znaleźć tabliczkę z napisem „Slovenský severný pól”. Na polanie podszczytowej znajduje się bacówka oraz niezbyt wydajne źródło. Za szczytem szlak gwałtownie odbija na południe a my razem z nim zaczynamy delikatne zejście w kierunku Przełęczy Jałowieckich – północnej i południowej.
Północna Przełęcz Jałowiecka zwana jest również Tabakowym Siodłem. „Tabak” to góralskie określenie na tytoń. Ta schowana w dzikiej puszczy karpackiej przełęcz była miejscem, w którym odbywał się przemyt tytoniu przez granicę, wtedy jeszcze polsko-węgierską. Miejsce to możemy poznać słowackim szlaku żółtym, który w tym miejsce odbija w kierunku Vyšného Tajchu. Znajdującą się w stronę dalej na południową Przełęcz Jałowiecką Południową łatwo przeoczyć, warto jednak wspomnieć, że szlak handlowy w tym miejscu ma bardzo długą historię i od wieków łączył on Zawoję z Orawą. Kontynuując marsz w kierunku Żywieckich Rozstajów zostaniemy zmuszeni do zmiany koloru szlaku na niebieski. Szlak ten nosi imię Mieczysława Mączyńskiego, prezesa PTT w Żywcu, działacza turystycznego, który przyczynił się do rozwoju turystyki i rozbudowy schroniska na Markowych Szczawinach. Zaczynamy ponad dwukilometrowe podejście na Małą Babią Górę (1517), zwaną również Cylem. Na tym fragmencie podchodzimy ponad 400 metrów w pionie. Podejście jest wymagające, jednak pamiętaj, że wspinasz się na trzeci pod względem wysokości szczyt w polskich Beskidach – na tej trasie zdobyłeś drugi najwyższy szczyt polskich Beskidów (Pilsko), a za kilka chwil staniesz na najwyższym szczycie Beskidów. Teraz jednak możesz rozejrzeć się dookoła – widok dominuje Babia Góra (przed nami, patrząc z kierunku, z którego przyszliśmy), przy dobrej widzialności, otworzy się panorama Tatr, w kierunku południowo-zachodnim wprawne oko wypatrzy Pilsko, Romankę a nawet Skrzyczne (charakterystyczne szczególnie nocą).
Zejście na Przełęcz Brona (1408) to czysta przyjemność, po której rozpoczniemy kolejne dwukilometrowe podejście na „Królową Niepogód”, Babią Górę (1725). Samo podejście jest dość monotonne, wynagrodzą je jednak widoki, które otworzą się powyżej granicy kosodrzewiny. Warto zwrócić tutaj również uwagę na klasyczne, alpejskie ukształtowanie pięter roślinności, które w Polsce naturalnie występuje tylko w Tatrach oraz właśnie tu. Powyżej granicy kosodrzewiny rozpoczyna się pasmo naturalnych hal. Końcówka podejścia na Diablak – najwyższą z kulminacji Babiej Góry – wymaga uwagi, gdyż jest to już niemal piętro turni i będziemy stąpać po gołych skałach. Trudy podejścia wynagrodzi jednak spektakularna panorama – na południu dominują Tatry, na zachodzie dokładnie widać, skąd przyszliśmy, nie zapominajmy jednak o widoku na północ, gdzie ścielą się kolejne pasma Beskidów, bardziej na zachód widać doskonale Beskid Mały, a na wschód – Beskid Średni ze swoją mnogością pasemek i pagórów.
Teraz czeka nas jedno z najbardziej męczących zejść na całej trasie – na odcinku 4,5 kilometra stracimy ponad 700 metrów wysokości, żeby znaleźć się na przełęczy Lipnickiej (1014), zwanej potocznie Krowiarkami. Przez przełęcz tę prowadzi najwyżej położona w polskich Beskidach droga bita, której południową część wybudowano w latach 30 XX wieku, a budowę od strony Zawoi podjęto dopiero w latach 60. W budowie części południowe brał udział Karol Wojtyła, jemu również poświęcona jest jeszcze jedna tablica, ponieważ właśnie stąd w 1978 roku wyruszył w ostatnią swoją wędrówkę po górach przed tym, gdy został wybrany na Stolicę Piotrową.
Porzucamy Główny Szlak Beskidzki, ruszamy w przyjemną drogę szlakiem niebieskim tak zwanym Górnym Płajem. Droga ta, podobnie jak Dolny Płaj, została wybudowana przez właścicieli tych dóbr – Habsburgów. O jego znaczeniu i jakości niech świadczy fakt, że pod koniec XIX wieku chadzały tędy panie w długich sukniach, była również wykorzystywana w celach myśliwskich. Po około 20 minutach dochodzimy do Mokrego Stawku. Jest to największy z babiogórskich stawów pochodzenia osuwiskowego, trudno go przeoczyć (chyba, że jest susza), znajduje się poniżej ścieżki po prawej stronie. Po kolejnych 10 minutach dojdziemy do Szkolnikowych Rozstajów. Tutaj mocno pod górę zaczyna się zielony, bardzo krótki, szlak zwany Percią Przyrodników. Nazwa rozstaju pochodzi od Wawrzyńca Szkolnika, znakarza i przewodnika.
Pozostajemy jednak na niebieskim szlaku, poruszając się dalej po granicy dolnego i górnego regla po nieco ponad 3 km dotrzemy do Skrętu Ratowników. Tutaj zaczyna się najtrudniejszy z beskidzkich szlaków – Perć Akademików. Zmierzamy dalej do schroniska im. Hugona Zapałowicza na Markowych Szczawinach. Schronisko w tym miejscu powstało w roku 1906, było wielokrotnie przebudowywane, po 101 latach zostało rozebrane, a na jego miejscu wybudowano współczesny, nowoczesny obiekt nawiązujący stylistycznie do schronisk alpejskich.
Ze schroniska schodzimy zielonym szlakiem, kontynuując zejście w kierunku południowym aż do samej Zawoi Wilcznej, gdzie ponownie zmieniamy szlak – tym razem na czarny. Pokonujemy delikatne podejście do osiedla Mylne Młaki, skąd schodzimy do Zawoi Wełczy. Tutaj zaczynamy ostatnie większe podejście na trasie – niebieskim szlakiem na Jałowiec. Na 4 kilometrach trasy zdobywamy prawie 500 metrów wysokości podchodząc pięknym lasem. Połączenie ze szlakiem żółtym sygnalizuje końcówkę męczącej wspinaczki, wszystko to jednak wynagrodzi nam widok z Jałowca (1111) w kierunku Babiej Góry.
Następnie schodzimy na przełęcz Trzebuńską, by na Czerniawie Suchej wrócić na szlak im. Mieczysława Mączyńskiego. Stąd przez Beskidek udajemy się na przełęcz Klekociny (864). W pierwotnych planach miał zostać tędy poprowadzona tak zwana Szosa Karpacka (drugą z przełęczy tejże szosy odwiedziliśmy wcześniej – były to tak zwane Krowiarki), której budowę zaczęto w latach 30. XX wieku. W ostatnich latach powrócono do pomysłu tej realizacji, czego efektem jest droga przez tę przełęcz.
Z przełęczy stromą ścieżką pod górkę, około półtora kilometra pod górkę na Halę Kamińskiego. Niegdyś bardzo rozległa hala obecnie powoli zarasta – proces ten nazywany jest sukcesją wtórną. Pod koniec wojny okupujące ten teren wojska niemieckie wykopały schrony, które jednak nie zostały nigdy użyte.
Stąd kontynuujemy, już delikatniejsze, podejście i wracamy na szczyt opisywanej wcześniej Mędralowej, na której wracamy na Główny Szlak Beskidzki – tym razem w kierunku zachodnim. Z Mędralowej czeka nas tylko delikatne zejście na przełęcz Głuchaczki, gdzie znajduje się meta trasy 110 km.