Wielka Prehyba
Potrzebna woda: ok. 1 litra między odcinkami
Jedzenie na trasie: 14 km, 24 km, 34 km
Długość: ok. 43 km
Przewyższenia: +1740/-1740 m
Najwyższy punkt: Radziejowa, 1266 m n. p. m.
Najniższy punkt: ujście Grajcarka do Dunajca, ok. 440 m n. p m.
Wielka Prehyba (Przechyba, Prechyba… Chyba ilu miłośników Beskidu Sądeckiego, tyle wersji nazwy) to najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego i jednocześnie najwyższy punkt wśród wszystkich Biegów w Szczawnicy, na który w ogóle możesz się natknąć. Wymagająca trasa na dystansie nieco ponad maratońskim prowadzi dookoła doliny Grajcarka. W 2015 i 2016 roku Marcin Świerc zdobywał tam tytuł mistrza Polski w długodystansowych biegach górskich, a w 2016 roku ustanowił potężny rekord trasy 3:15:19 i obiegł Bartka Gorczycę o ponad 6 minut, jednak kiedy tylko Marcin stawiał się na starcie, poprawiał rekord trasy.
Start Wielkiej Prehyby następuje oczywiście nad Grajcarkiem, chwilę biegniemy spokojnie w górę potoku, a zaraz za koleją linową skręcamy w lewo, dobiegamy do ul. Głównej, z niej przebiegamy w ul. Zdrojową. Żółtym szlakiem przez chwilę pniemy się w kierunku, oczywiście, starego uzdrowiska. Pośród cudnej urody alei drzew dobiegamy do placu Dietla (wspominałem o nim, w sensie o Józefie), poznacie go po fontannie na środku i przecudnej, starej zabudowie uzdrowiska, budynkach udających mur pruski. Po Waszej prawej stronie znajduje się Park Górny i pozostała (nieco nowsza, co nie znaczy, że nowa) część uzdrowiska. 50 metrów za placem Dietla skręcamy w lewo i odbijamy w prawo (na rozwidleniu dróg znajduje się szlakowskaz), zaczynamy tym samym właściwą część podbiegu na Bereśnik. Tu na 2,3 km nabiegamy prawie 250 metrów wysokości (podbieg rozłożony jest raczej równomiernie – jedna ścianka znajduje się ok. 600 metrów od rozstaju dróg, nie jest jednak długa) mijając po drodze szczyt Bryjarki (z krzyżem). Warto tutaj rzucić okiem głównie za swoje plecy – nieco na lewo od Tatr zauważyć można Szafranówkę i cały grzbiet aż do Durbaszki. Generalnie – cała trasa biegnie dokoła doliny Grajcarka, która jest wyraźnie widoczna jako główna dolina.
3 km startu mijamy schronisko – bacówkę turystyki kwalifikowanej PTTK pod Bereśnikiem. Działa ona od 1989 roku, w czasie zawodów jednak lecimy dalej. Jakieś pół kilometra od schroniska mamy chwilowe wypłaszczenie między Cieluszkami a Kotelnicą, następnie zaczynamy kolejny podbieg, już na Dzwonkówkę (990 m n. p. m.). Na tym szczycie zmieniamy szlak na czerwony – Główny Szlak Beskidzki. Na kilometrowym zbiegu na przełęcz Przysłop tracimy prawie 200 metrów wysokości, trzymamy się jednak grzbietu, co powinno napawać Cię optymizmem. Z Przysłopu na Rokitę mamy około 0,5 kilometra i szaleńsze 150 metrów pod górkę. Nie napinaj się tutaj za bardzo, ponieważ który zaczyna się tutaj kończy się tak naprawdę dopiero po 3 km, na których nabierasz w sumie ponad 350 metrów wysokości (a odcinek od Dzwonkówki do punktu żywnościowego to w sumie 450 metrów do góry!), więc spokojnie. Z Rokity delikatny zbieg na Krótką Polanę (naprawdę jest krótka) i tu zaczyna się prawdziwa walka o wysokość. Ponownie: spokojnie. Pamiętaj, że przed Tobą jeszcze ponad 30 km. Nie szalej na tym odcinku, za to spokojnie popijaj wodę z bukłaka – punkt żywieniowy jest blisko. Kiedy podbieg się skończy, zostanie Ci tylko 2 km do Wielkiej Prehyby w zasadzie po płaskim. Tam znajdziesz schronisko, a w czasie zawodów punkt kontrolny i żywnościowy. Schronisko zaczęło działać w 1937 roku, jednak pod koniec wojny zostało zniszczone. Zostało odbudowane dopiero w 1953 roku jako schron turystyczny, a pięć lat później, w 1958, uruchomiono normalne schronisko, które w znacznej części spłonęło w 1991 roku. Od 1998 roku schronisko stoi i działa w takiej formie, jaką spotkasz w czasie zawodów. Nie musisz tutaj zaopatrywać się w jakieś nieboskie ilości wody, do następnego punktu żywnościowego jest raptem 10 km!
Z Przechyby wychodzimy w kierunku wschodnim nadal podążając Głównym Szlakiem Beskidzkim. Czeka nas teraz około 5 km bardzo spokojnego podbiegu (250 m w górę) na najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego – Wielką Radziejową. Główna część tego kawałka jest w lesie. Po ok. 2,5 km od schroniska wbiegamy na Długą Przełęcz, można ją poznać po znacznie rzadszym zalesieniu, głównie jest tam młodnik, jednak z przełęczy rozciąga się piękny widok, zainteresuj się głównie tym, co po prawej stronie – tam będziesz jeszcze dzisiaj! Za przełęczą zaczyna się podbieg na sam szczyt Wielkiej Radziejowej (1266). Na zawodach nie będziesz pewnie mieć czasu i sił, żeby wskoczyć na prawie 20-metrowej wysokości wieżę widokową (warto! Piękny widok na Małe Pieniny, Tatry…), rozejrzyj się jednak dokładnie. Na szczycie znajdziesz też pomnik ustawiony w 1966 roku z okazji 1000-lecia państwa Polskiego oraz obelisk. Po prostu obelisk.
Z Radziejowej czeka ok. 1 km szaleńczego, niebezpiecznego zbiegu, na którym tracimy 150 metrów wysokości. Gdy byłem tam ostatnio, podejście było okropnie kamieniste – to się raczej nie zmieniło. Koniec zbiegu oznacza, że docieramy do przełęczy Żłobki, zwanej też Zaworem, gdzie zaczyna się bardzo, bardzo delikatny podbieg na Wielki Rogacz, a następnie w zasadzie same przyjemności, bo do kolejnego punktu żywnościowego w Bacówce na Obidzy jest tylko w dół, a dalej do przełęczy Rozdziela – w zasadzie trasa jest płaska i bardzo widokowa.
W Bacówce na Obidzy warto zaopatrzyć się jednak w przynajmniej 1 litr wody, gdyż następny punkt żywnościowy znajduje się dopiero po 12 km na Durbaszcze, a po drodze czeka Cię jeden ładny kawał podbiegu.